Od kilku dni zbieram się żeby napisać nowy post, ale jakoś brakowało czasu. Dawno jakoś nie pisałam o sprawach wiary. A przecież w ostatnim czasie nie brakowało zawirowań w Kościele: abdykacja Benedykta XVI i wybór nowego papieża. Trudno nie mieć swoich przemyśleń na te tematy. Decyzja Benedykta wymusiła zadawanie pytań o kondycję Kościoła, o problemy w kurii rzymskiej i jak to u zwykłych ludzi bywa, o ocenę samej rezygnacji. Czy papież stchórzył? A może odważnie powiedział: „nie mam już sił”, „nie potrafię”? W każdym razie dożyliśmy ciekawych czasów, gdy mamy „dwóch papieży”. Oczywiście prawdziwą głową jest tylko jeden, wszak bywało, że było dwóch urzędujących.
Nowy papież Franciszek (św. Franciszek – ulubiony święty mojej młodości), od samego początku pokazał nurt swojego nauczania. Ujął wiernych pokorą i „ludzką normalnością”. W kilku gestach pokazał, że jest takim samym człowiekiem jak inni. Parę zwrotów typu: „Dobry wieczór”, „Dobrej niedzieli”, „Jadę z chłopakami…” momentalnie zbliżyło go do świata ludzi świeckich. Papież Franciszek w swoich homiliach prosi by troszczyć się o siebie wzajemnie, o ubogich i najmniejszych, o każde stworzenie, by za siebie wzajemnie się modlić. Nie wytyka grzechów (jak co niektórzy rekolekcjoniści grzmiący z ambon we wielkim poście), ale pokazuje co robić, by spełniało się dobro. Słowa takie dają też pewną siłę, tym, którzy pomagają najmniejszym, choćby wykonując swój zawód, choć czasem ja czuję się jak przymuszony do niesienia krzyża Cyrenejczyk. Papież Franciszek również nie boi się wychodzenia do ludzi. Zaprosił ogrodników i śmieciarzy na mszę. Media go polubiły (choć nie wiem czy na długo, czas pokaże) i obwołały „papieżem ubogich”. Ja myślę, że jest on papieżem także bogatych, bo pokazuje, że można mieć dostęp do wielu rzeczy i dobrodziejstw materialnych, a przy tym pozostać od nich wolnym i skromnym. Można też dzielić się swoim dobrem materialnym i duchowym. Chociaż bywa też, że ludzie bardzo zamożni są duchowo biedni. Dobry taki papież dla rozpasanej konsumpcjonizmem Europy. Może i co niektórzy duchowni też się czegoś nauczą. Bo myślę, że Kościół choć na zakręcie to zmienia nurt na właściwy. Ktoś może powie, że św. Franciszek choć rozdał cały swój majątek, nie zlikwidował ubóstwa na świecie. Owszem, ale ci którzy poszli jego śladami posiedli radość i zbawienie. A papież Franciszek mówił przecież, że prawdziwa radość nie pochodzi z tego co się posiada, ale ze spotkania z Jezusem. A to już wyższa szkoła jazdy.
[vimeo]http://vimeo.com/61963702#[/vimeo]
Jedna odpowiedź
Sądzę, że Franciszek jest dany dla wszystkich. Podobnie jak św. Franciszek też krzyczy swoim zachowaniem i słowem : „Dlaczego miłość nie jest kochana…?