Blog

70 lat później…

Właśnie wróciłam z pracy. Jak większość Polaków jestem zdruzgotana faktem narodowej tragedii, która rozegrała się dziś pod Smoleńskiem. W pracy po śniadaniu dla pacjentów, drobne zajęcia, rozmowy z chorymi, z ordynatorem. Śniadanie nieco wykwintne, bo wczoraj było obchodzone 10-lecie naszego oddziału i „małe co nieco” zostało. Gdzieś na korytarzu dobiega mnie wiadomość, że polski samolot uległ katastrofie, wydaje mi się że ktoś powiedział, że to „prezydencki samolot”. Zatrzymuję się przy telewizorze na świetlicy, tam wiadomości na bieżąco: „prawdopodobnie wszyscy nie żyją”. Szok! Powstrzymuję łzy… nie dowierzam. Za jakiś czas telefon, że na pokładzie samolotu była prawdopodobnie Janina Fetlińska, Senator RP, Ciechanowianka (mimo, że pochodziła z Podkarpacia, to śmiało można o Niej tak mówić). Potem czytamy w internecie w telefonie, że jest na liście pasażerów, później potwierdza to telewizja. Jeszcze bardziej to do mnie nie dociera. Przecież Ją znałam, jeszcze sprzed moich studiów. Znało ją wiele osób z ciechanowskiego środowiska pielęgniarskiego. Wszak była pielęgniarką, tyle, że wysoko wykształconą, choć w rozmowach tego się nie czuło. Za to czuło się ciepło i uznanie dla tego zawodu. Na studiach była moim wykładowcą, a o mały włos, była by moim promotorem. Jako wykładowca była wymagająca, ale sama była sumienna i uczciwa. Ochronę zdrowia traktowała jako pasję. Po studiach przyjęła mnie do dodatkowej pracy jako nauczyciela zajęć praktycznych w Instytucie Ochrony Zdrowia PWSZ w Ciechanowie. Popierałam ją w kampanii wyborczej i na nią głosowałam. Może nasze drogi nie przecięły się nie wiadomo ile razy, nie byłyśmy w jakiejś zażyłości, ale darzę ją wielkim szacunkiem.

Nadal nie dowierzam…, pytam dlaczego? Ile jeszcze tragedii nasz naród musi wycierpieć? Jaki sens tych doświadczeń? Czy pojednamy się wewnętrznie?

Jutro Niedziela Bożego Miłosierdzia. Pięć lat temu w wigilię tej niedzieli zmarł Jan Paweł II. Nie wiem, co taka zbieżność wydarzeń może dziś oznaczać. Wiem jedno, że Narodowi Polskiemu jak nigdy potrzeba jedności. Oby nie była ona krótkotrwała.

Wieczny odpoczynek racz Im dać Panie…

3 odpowiedzi

  1. Sprawa jest nieogarniona. Może śledztwo rzuci jakieś światło na to co się stało, ale zawsze pozostanie niezgłębiony wymiar tego niewiarygodnego wydarzenia, że tam, że wtedy, że tacy ludzie, w takich okolicznościach…

  2. „Boże igrzysko” – czy ten tytuł nie wyjaśnia wszystkiego?
    Pozdrawiam

  3. Też znałem p. Fetlińską. A czas u Pana Boga nie istnieje, nie ma znaczenia. Jemu chodzi o nasze zbawienie i będzie walczył o nie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Archiwum

Moja twórczość
Słoneczniki w oknie. Czerwiec 2008. (z podświetleniem w półmroku) 2.2 Marek Szufa na Curtis Jenny. Płock 2010. W trakcie renowacji

Kategorie

- Moje produkcje

Poprzednie edycje