Ostatnie dni raczyły nas ciepłą letnią pogodą, ale dziś już znacznie chłodniej… No cóż lato 2008 odchodzi. Szkoda, jak zawsze… Zieleni szkoda, kwiatów, owoców, odlatujących ptaków, radosnych ćwierkań i różnych innych przyjemnych dla zmysłów wrażeń. I oczywiście pomidorów mi szkoda, tych dojrzewających w naturalnym słońcu i cieple. Jak bardzo mi pasują słowa piosenki: „Adio pomidore”…, „adio ulubione, słoneczka zachodzące za mój zimowy stół.”
Długich dni też żal. U mnie jeszcze maliny owocują, natsturcje rosną jak szalone, a u ludzi dynie rosną na drzewach (dowód na zdjęciu). Jesień też niby lubię, ale to już nie to samo co lato.
Korzystajmy zatem kiedy się da ze spacerów w słońcu, by delektować się ostatnimi uśmiechami lata.
Korzystajmy zatem kiedy się da ze spacerów w słońcu, by delektować się ostatnimi uśmiechami lata.
2 odpowiedzi
Jesień, zima choć bez porównania do lata też mają swoje zalety:)
Mnie też nostalgią przejął widok odlatujących ptaków.
Leciały w kluczu, z północy na południe i w locie wydawały pożegnalne dźwięki:)
Pocieszam się, że lato za rok, wiosna już niedługo a i zima czasem jest zjawiskowa. Smaki i kolory jesienne są przecudne…