Kiedyś dostałam starą, trochę spróchniałą, rozlatującą się ramę okienną. Zrobiona była bez użycia gwoździ. Myślę, że wojnę pamięta, a może i pierwszą. Naprawiłam ramę, odrobaczyłam, posklejałam i odnowiłam. Nie wiedziałam co w niej namalować. Koncepcje były w zasadzie dwie, wygrały anioły. Zainspirowały mnie anioły z masy solnej, które spotkałam w internecie u Małgosi Uliczki. I tak oto są. Posiadają w rączkach różne potrzebne człowiekowi atrybuty. Ich interpretację zostawiam oglądającym. Anioły miały mieć efekt wirowania, ale nie wiem czy to wyszło dobrze. Długo się zeszło ze wszystkim. Roboty tymczasem i pomysłów dużo, piszę ostatnim tchem, a zatem już kończę anielsko…
3 odpowiedzi
Bardzo ładne.
Fajne to jest!! Z tym wirowaniem, to tło na pewno wiruje, a nie jestem pewna czy aniołki nie wirowałyby mocniej gdyby leciały w jednym kierunku lekko do środka…? Ale super Ci to wyszło:)
Ja jeszcze miałabym pytanie odnośnie ważki z Twojej galerii, jak ją zrobiłaś, jakich materiałów użyłaś?
Pozdrawiam, Justysia
ale mi wirują te anioły… pozdrawiam i gratuluję!