Blog

Czerwińsk nad Wisłą

Jednym z tzw. „moich miejsc” jest Czerwińsk nad Wisłą. Od Płońska dzieli go zaledwie 27km. Warto zapoznać się z historią tego miejsca, gdyż bogactwo jej może być zaskoczeniem. Ale nie o tym chciałam pisać.

Początek znaczenia owego miejsca w moim życiu związany jest z klasztorem Salezjanów i z górującą nad okolicą bazyliką romańską pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny. Nie żebym tam miała wstąpić jako do zakonu, gdyż jest to zgromadzenie męskie 😉 . W dzieciństwie jednak jeździłam dość często na misterium Męki Pańskiej, które wystawiali tamtejsi klerycy. Dla dzieciaków kręcących się przy kościele to była frajda. Wyjazd taki związany też był najczęściej ze zwiedzaniem wystawy misyjnej z eksponatami z całego świata. Owa wystawa istnieje do dzisiaj, przybyło eksponatów, ale kształt jej niewiele się zmienił. W dzieciństwie z całej wystawy najbardziej mnie „rajcowały” prawdziwe indiańskie pióropusze. Sami Salezjanie, jako spece od młodzieży też byli ok. Jakby mniej poważni, niż zwykli księża.

Czasy młodzieńcze też obfitowały w dość częste wizyty w tej miejscowości. Głównie były to oazy modlitwy dla członków ruchu Światło-Życie, z naszego miasta, bądź też dla animatorów z diecezji. Dom rekolekcyjny, bazylika, czy wystawa misyjna nie miały tajemnic. Później się okazało, że były tajemnice nieodkryte i pewnie jeszcze takowe tam są, gdyż po latach znaleziono nowe freski. Ukradkiem (był tam wstęp wzbroniony dla cywili), bądź też za pozwoleniem jakiegoś ważniejszego Salezjanina zapuszczaliśmy się w ogród seminaryjny. Zwłaszcza wiosną i latem był kuszący, gdyż było gdzie posiedzieć w kwitnącej scenerii. Bywało się też w rynku, z którego odjeżdżał autobus. Domki tam małe, przyklejone do siebie ciasno, tworzą specyficzny klimat, jakby zatrzymał się tam czas.

I jeszcze jedna ważna sprawa. Bazylika, ale nie ona sama w sobie, lecz Matka Boża Pocieszenia, która tam zamieszkuje. Jest coś takiego w tym miejscu, że człowiek powierzając swoje sprawy wychodzi z innym spojrzeniem na rzeczywistość. Wychodzi pocieszony. Tak było z młodzieńczymi rozterkami i tak też pozostało do dzisiaj. Między innymi to sprawia, że chce się tam wracać. I nie wiadomo też, co czuł król Jagiełło w lipcu 1410 roku przeprawiając się tam ze swoimi wojskami przez Wisłę, lecz wiadomo, że wracając po zwycięskiej bitwie zostawił jako wotum swój hełm.

W życiu dorosłym odkryłam dolinę Wisły i dziwię się do dzisiaj, czemu tak późno. W czasach młodzieńczych jakoś tam się nie zapuszczałam. Wisła była tutaj zawsze kluczowym szlakiem wodnym łączącym ze sobą Warszawę z Płockiem i Włocławkiem. Droga wodna była w swoim czasie główną drogą jaką przybywało się do Czerwińska. Dla okolicznych mieszkańców była to też główna droga do Warszawy. Nawet mój ojciec wspominał czasy, kiedy to ludzie z jego wsi szli na pieszo bądź jechali wozami do Czerwińska z produktami, by tam dostać się na barkę płynącą do Warszawy. Nie brakowało też tam rybaków, których małe domki do dzisiaj wypełniają dolinę Wisły. Część z tych domków wykupili ludzie z Warszawy. Dzięki temu życie zaczyna tam stopniowo powracać.

Wracając do moich osobistych spotkań z doliną Wisły, to związane one były także z wypadami na rowerze do Czerwińska. Parę razy to się zdarzyło i naprawdę przyjemnie jest zjechać z przyklasztornej góry w dół do samej rzeki. Czasem zabieram tam kogoś ze swoich znajomych, którzy odkrywają magię tego zapomnianego trochę miejsca. Bywaliśmy tam też z ludźmi z zespołu NN. Czerwińsk jest też dla mnie wdzięcznym miejscem do fotografowania. Zawsze też miejsce to zaskakuje, choć wydaje mi się, że je znam. Ostatnio nawet ze znudzeniem pytałam sama siebie: Co nowego mogę tu zobaczyć? Czym to miejsce może mnie zaskoczyć? I zaskoczyło, wyrzuconymi na brzeg połaciami grubego lodu, promieniami słońca skrzącymi się w soplach. Ale tego opowiedzieć się nie da, zatem zapraszam do obejrzenia albumów: Zima oraz Czerwińsk.

A może Ty też masz swoje wspomnienia związane z tym miejscem?

Jedna odpowiedź

  1. To fajnie, że tam króluje Matka Boża PO-CIESZKA. Też tam bywałem w dzieciństwie na misteriach wielkopostnych. Ma swoją magię to miejsce!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Archiwum

Moja twórczość
Lampa kolejowa wiosna 004.jpg Ciasteczka Przed renowacją

Kategorie

- Moje produkcje

Poprzednie edycje