Dziś odbył się IV Piknik lotniczy w Płocku. Można powiedzieć, że organizacja dobra, luźno, bo skarpa nad Wisłą duża. Wspaniałym pomysłem było zorganizowanie pokazu w dolinie Wisły. Po południu trochę „przedłużanki” były i samoloty się powtarzały. Niestety na akrobacje grupy „Żelazny” już nie doczekałam. Bardziej niż trochę wiało i czułam, że głowa i uszy pękają mi od wiatru, a dłużyzna zaczęła się robić nie do zniesienia. Trochę kicha, że zostawiono to na koniec, chyba po to żeby zatrzymać ludzi. Dla mnie bohaterami programu były maszyny zabytkowe i ich repliki, zwłaszcza samoloty z czasów I wojny światowej. Przypominają mi się takie filmy jak: „Bohaterska Eskadra” i „Czerwony Baron”.
Nie bardzo mam siłę pisać, zatem zapraszam do oglądania zdjęć. Foto z pikniku >>
Imprezą towarzyszącą piknikowi lotniczemu był VII Zjazd Zabytkowych Mercedesów. Jak mawia mój brat: „nie ma jazdy bez gwiazdy”. Piękne te stare samochody, mają duszę. Foto Mercedesów>>
3 odpowiedzi
Dobrze, że tym razem obyło się bez ofiar (Radom)…
Polatałbym tam…
lubię wiatr, ale czasami faktycznie chce rozerwać głowę, zwłaszcza gdy silne podmuchy wiążą się z nagłymi skokami ciśnienia.
Lubie pikniki lotnicze ale…czuję się na niuch jak nielot na wystawie gołębi pocztowych.
Na piknikach rycerskich, mogę poszaleć z mieczem, na archeologicznych, przyrodniczych, historycznych przećwiczyć własną wiedzę, a na lotniczych tylko patrzeć…