Blog

Mały Król na trudne czasy, czyli świętych obcowanie cz.3

Jakiś czas temu wpadła mi w ręce rzeźba małego Jezusa.  Przedstawia ona Go jako małego chłopca, w wieku może 5-7 lat. Była najbardziej zniszczona z dotychczasowych rzeźb, które odnawiałam.

Musiałam się nieźle merytorycznie przygotować do pracy. Dotychczasowa wiedza okazała się „za krótka”. Rzeźba miała duże ubytki drewna, a to co było w środku było mocno spróchniałe. Część zupełnie luźnego próchna usunęłam ze środka. Po ogólnym oczyszczeniu, wpuszczałam strzykawką odpowiednią żywicę z rozpuszczalnikiem, żeby wnętrze rzeźby skonsolidować (scalić). O tym etapie można by długo pisać. Dorobiłam z lipowego pieńka brakującą dolną część rzeźby, oraz zwieńczenie korony w postaci kuli z krzyżem, bo prawdopodobnie takowe na koronie się znajdowało. Ponadto figura miała kilka głębokich pęknięć, które również trzeba było skleić. Rzeźba ta była oczywiście przemalowywana i to niejednokrotnie. Trochę trwało, żeby dogrzebać się do właściwych warstw, choć drzewo było dość słabe i nieraz odpadało razem z warstwami farby. Wtedy znów żywica…. Dalej było podklejanie i uzupełnianie szpachlówki polichromii. Warstwy farby trzeba było położyć w całości nowe, nie było co uzupełniać. Efekt finalny przedstawia figurę tak, jak mogła ona wyglądać na początku, jakieś 150 lat temu. Na sukni i płaszczu były prawdopodobnie jakieś wzory złocone. Nie wiadomo co przedstawiały, czy były to gwiazdki, lilijki, czy wzory roślinne. Przy zdejmowaniu starych farb pojawiały się bowiem drobiny złota, jednak były bardzo małe i nie układały się one w żadne wzory. Tam gdzie były złocenia całkowite, tam było to wyraźnie widać, choć się nie zachowały, to jednak zachował się inny kolor podkładu pod złocenia. To tyle pokrótce o samej renowacji.

I tutaj należy się sprostowanie, które dodaję parę miesięcy po zakończeniu prac. Okazuje się, że nie jest jednoznaczne, kogo przedstawia figura, czy Jezusa, czy Jego Matkę. Za tym, że jest to Maryja przemawia kształt korony, złożone ręce, wąż pod stopami, zielony kolor szat, długie włosy. Dzieciątko Jezus przedstawiane było z królewskim jabłkiem w jednym ręku, a drugą rękę miało uniesioną w górę, do błogosławieństwa. Tak zatem dylemat jest raczej rozwiązany, co nie zmieni już pewnych moich przeżyć związanych z tym „świątkiem”. Dlatego postanowiłam zachować ten wpis w kształcie niewiele zmienionym.

Prace nad rzeźbą trwały długo, w tym czasie w kraju zmienił się rząd, premier w swoim expose dosłownie straszył obywateli. Pracować będą kazali chyba do śmierci. Nasze państwo ma dawać pieniądze na państwa bogatsze. Rozciągnięto czarne widmo kryzysu. Jak ma go nie być, jeśli żyje się ponad stan. Z tego co zdążyłam się w życiu napatrzeć większość sfer ludzkiego życia, w tym także gospodarka nie znosi kłamstwa. No bo czym jest życie na kredyt i udawanie, że tak  można cały czas, jeśli nie kłamstwem? Człowiek nieżyjący w prawdzie jest wewnętrznie rozbity. Małżonkowie okłamujący się nie dadzą rady być razem. I podobnie z gospodarką… Warto posłuchać >>

I tak przestraszona, po expose premiera przyszłam do pracowni i sobie myślę, co mi zostało na te trudne czasy? Pan Bóg i to taki mały. Gdybym miała w pośpiechu uciekać z domu i bym mogła zabrać tylko jedną rzecz, to byłby On. I z tego co można przeczytać o innych małych Jezusach, to właśnie to, że w trudnych czasach się sprawdzili. Warto może na te trudne czasy zgłębić kult Dzieciątka Jezus. Takie myśli mi krążą…

Zdjęcia z renowacji >>

3 odpowiedzi

  1. Bardzo piekna historia i efekt pracy tez niezly. Ja tez mam duze nabozenstwo do Dzieciatka Jezus. Jego figurka przywieziona z Pragi jest obecna w moim domu od trzech lat.
    Obecnie mieszkam we Wloszech i tutaj ucze sie w Instutucie Sztuk Pieknych (Liceum) gdzie podstawowym przedmiotem jest Historia Sztuki. I moim zdaniem to nie jest figurka Dzieciecia Jezus lecz jego Rodzicielki. Wedlug mnie to typowy Polski Swiatek przedstawiajacy Najsw. Panienke w blogoslawionym stanie. Fakt ten potwierdza kula ziemska i waz pod Stopami Maryji a takze uklad rak. Dzieciatko Jezus raczej nigdy nie jest przedstawiane ze zlozonymi raczkami. Bardzo bodona do tego wizerunku jest figurka Matki Bozej Skepskiej lub Matki Bozej Snieznej z Gory Igliczej.
    Serdecznie pozdrawiam Milosz

  2. Nie wiem czy mogę zacząć komentarz osobistym zwierzeniem. Kilka lat temu, po urodzeniu bliźniaków moja żona znalazła się nagle w krytycznym stanie, wieczorem telefonicznie poprosiłem o odprawienie mszy św. w nieodległym Sanktuarium Dzieciątka Jezus w Jodłowej. Tej nocy trwała walka, której przebieg znam z pierwszej ręki od asystującej koleżanki. Kilkakrotnie stwierdzano zgon. Lekarz, który wbrew zdrowemu rozsądkowi ponawiał jednak próby ratowania życia do dziś twierdzi, że z medycznego punktu widzenia kobieta nie powinna przeżyć i nie da się tego wyjaśnić. Żona żyje. Przypadek? Może, ale ja wierzę w swoje. Przy okazji świąt warto sobie przypomnieć o praskim „Jezulatku”.
    Co do wątku politycznego. Dziwnie się dzieje. Z jednej strony sieją strach, z drugiej mówią że mamy się cieszyć bo nie jest u nas tak źle jak np w Irlandii (?! – kraj w pierwszej dziesiątce najszczęśliwszych krajów świata). Programy oszczędnościowe – tak ale nie dla polityków i wysokich stanowisk. I zamykanie ust. Premier wydał zarządzenie zakazujące pewnym grupom zawodowym krytyki rządu! W państwie, które podobno jest demokratyczne! Wbrew Konwencji Praw Człowieka wg której każdy ma prawo do wyrażania opinii. I już za to co napisałem mogę mieć kłopoty…

  3. No piękny i mądry wpis! Proponuję go podesłać do rządzących i ich wybierających…
    Pan Bóg taki mały…. ale sobie poradzi i z bandytami!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Archiwum

Moja twórczość
Waga z 1948. Nowa skrzynia Matka Boża góralska. Pneumatofora. Sierpień 2021. Po renowacji

Kategorie

- Moje produkcje

Poprzednie edycje