Blog

Sezon na…

Wiosna zaczyna się zielenić, robi się coraz cieplej i ładniej. A z wiosną miłość wyszła na ulice, coraz więcej zakochanych par. W parkach, na ławeczkach, za ręce, objęci… Zwierzęta również oszalały… Co niektórzy piszą na blogach o miłości, inni się nad tym wzruszają… Po prostu wiosna…

A tymczasem w oddziałach psychiatrycznych sezon na… samobójców (niedoszłych). Janusz Leon Wiśniewski już jakiś czas temu w swoich książkach pisał, że to nie nostalgiczna jesień jest czasem, gdy najwięcej popełnia się samobójstw. To właśnie wiosna, gdy wszystko budzi się do życia. Bo życie rodzi się z miłości (na ogół). A oni? Niekochani, choć sami może kochali, nieszczęśliwi, poranieni, nadwrażliwi, niedojrzali, smutni. Przerosło ich życie, lub nagły bieg wypadków. Co człowiek, to powód. Zgubiła się miłość, a życie zamarło. Często próbowali szukać zapomnienia w alkoholu, ale to nie pomagało, dawało coraz większe poczucie beznadziejności całej sytuacji i odwagę, by skończyć. Na serio, lub by w ten sposób zawołać… o MIŁOŚĆ. (Z zawodowego punktu widzenia, wykluczam tutaj przypadki chorych na różnego rodzaju psychozy).

Czy samobójstwo coś zmieni? Dla bliskich co zostają tutaj, nie, wręcz przeciwnie, będzie im jeszcze trudniej. Obarczeni winą, że nie zapobiegli, odziedziczą w spadku wewnętrzną pustkę po osobie i jej niespełnieniu. Czym tę pustkę wypełnią? Nie wiadomo, będzie to albo dobre, albo złe. Gwarancji nikt nie da… Wydaje mi się, że trzeba wiele wysiłku, żeby wypełnić to dobrem, ale blizna zostaje. Czy samobójstwo poprawi byt nieszczęśnika? O to trzeba by zapytać tych, którym się udało…, ale tego nie polecam.

2 odpowiedzi

  1. Hmm..nie pomyślałabym nigdy, że wiosna to włąśnie taki sezon na… To smutne. Przyroda budzi się do zycia, rozkwita prawdziwe, świeże piękno, życie miłosc…a tu ludzie, którzy próbują odebrac sobie życie. Ale w sumie uzasadnienie jest logiczne w tym wypadku. Człowiek nie może znieśc rodzącej się miłości, piekna, jeśl sam tego nie doświadcza. Tymbardziej jesli to jakiś permanentny stan…
    Rozmawiałam z bliską mi osobą, która próbowała popełnic samobójstwo. W porę ją znalazłam… Czułam się tak bezradna wobec jej cierpienia, determinacji, że nie wiedziałm co robiec…nie stac mnie było na tłumaczenie czegokolwiek. Nie potrafiłam znaleźc logicznych argumentów. Może się nie da? Wyrwałm jej tylko(?) żyletkę z ręki…
    Takie chwile zostaja w pamięci na długo? I wyzwalają refleksję…jak pomóc?

  2. masz rację, też wczoraj musiałam ostro reagować na propozycje samobója…Wydawało mi się, że jesienią jest trudniej żyć, a tu wiosną piękną ktoś chce targnąć się na swoje młode życie…
    ps jak pomóc takim ludziom??? masz pomysł?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Archiwum

Moja twórczość
3.5 Stara waga Anioł gipsowy przed renowacją Św. Roch i św. Rita. Maj 2014.

Kategorie

- Moje produkcje

Poprzednie edycje