Pewnego razu przywieziono mi maszynę do szycia oraz stalowe nogi do nich. Wiadomo było, że nogi pochodzą od tej maszyny. Nie było blatu, szufladki, ani też pokrywy. Szufladkę i pokrywę dokupiłam, blat w stanie surowym zrobił stolarz. Szufladka i pokrywa wymagały również renowacji, zwłaszcza pokrywa, choć z grubsza drewno było całe, to jednak powłoka zewnętrzna wymagała sporo pracy. Namalowałam także napis, taki jaki pokrywy do tych maszyn posiadały. Nogi wymagały zdjęcia paru warstw Hammeritu w brudno złotym kolorze, oraz pomalowania na nowo. Wszystko to jednak nic w porównaniu z samą maszyną. Mechanizm z grubsza się ruszał, ale reszta to ogólna masakra była. Udało się jakoś to wszystko oczyścić i polakierować na nowo oraz wykonać złocone napisy. Jak wyszło, zobaczcie sami:
PS. Nienawidzę maszyn… newer!