Ostatnio częściej maluję. Pora roku i chłód na dworze do tego skłaniają. Jakoś nic innego się nie chce. Wracam zatem do swoich pomysłów schowanych i wyczekanych. Nigdy nie wiadomo ile będą leżeć w mojej głowie, czasem też w komputerze, żeby doczekały się realizacji. Malowanie coraz bardziej mnie wciąga, tak to czuję. Mniej renowacji jakoś do mnie trafia, niektórym odmawiam, bo nie mam sił żeby np. kolejne „nogi” od Singera czyścić i przywracać do życia. Przychodzi chyba czas, żeby bardziej się skupić na tym co ja chcę tworzyć, a nie co inni ode mnie chcą. Odwieczny dylemat: „być czy mieć”.
I tak oto od miesięcy naszkicowany na płótnie, nabrał kolorów: Szlachcic z koniem. Na podstawie zdjęcia znalezionego na Facebook. Rozmiar 40:50cm.