Kończy się deszczowy adwent. Dom wysprzątany, dusza też, więc czekam na CUD Bożego Narodzenia, na CUD Miłości… Ale czy się zdarzy? Czy przyjdzie? Czy zauważę w porę? Może lepiej się nie napinać, powiedzieć „luźna guma”, to tylko taki kilkodniowy rytuał? No to po co to wszystko, całe te ceregiele z przygotowaniem? Dla kogo? Tesco by powiedziało: „Dla Ciebie, dla rodziny” 😉
Tych, którzy odeszli na drugą stronę życia najbardziej też brakuje przy wigilijnym stole (a nie we Wszystkich Świętych).Tak trudno wtedy uwierzyć, że oni są…
Tyle pytań i wątpliwości…
PS. Życzę Wszystkim tu zaglądającym, Radosnych i pełnych pokoju Świąt. By zdarzył się CUD Bożego Narodzenia, w nas i w naszych domach.
2 odpowiedzi
Boże Narodzenie się zdarzyło w serdeczności życzeń, w przebaczeniu i przygarnięciu się nawzajem, w dzieleniu się opłatkiem i we wspólnym śpiewaniu kolęd podczas wieczoru wigilijnego.
Ten duch bycia razem i we wspólnej wierze w ubogo narodzonego Zbawcę niech się w nowym roku ukorzeni i rośnie, a wraz z nim otwartość na bliźniego i radość bycia z nim.
Bogu i człowiekowi cudownie być razem. CUDU cudownego życzę!