Jakiś czas temu pewien mój kolega dał na Facebook’u ogłoszenie w stylu: „kto namaluje mi coś ze zdjęcia?”. Zapytałam o co chodzi i tak się zaczęło. Trzeba było na podstawie pewnego obrazu namalować portret Benedykta XVI. Podjęłam się. Na początku wydawało mi się to łatwiejsze niż było w rzeczywistości.
Papież Benedykt XVI ogólnie nie cieszył się chyba wielką sympatią zwyczajnych wiernych. Po pontyfikacie Jana Pawła II nie było mu łatwo. Ciągle go porównywano z poprzednikiem, a jako nieugięty stróż zasad wiary katolickiej i chyba też z tego, że jest Niemcem, nazywano go „pancernym kardynałem”. Taki też poniekąd wydawał się także mi, do czasu przeczytania książki: „Ostatnie rozmowy”. Odsłania ona ludzkie oblicze Papieża Benedykta XVI i jego świadomość, że jest na ostatniej prostej.Obraz skończyłam 28. lutego, dokładnie w piątą rocznicę abdykacji Benedykta XVI z urzędu Papieża. Taka też adnotacja pojawiła się drugiej stronie obrazu. Samą decyzję o abdykacji uważam za mądrą. Mam też świadomość, że żyjemy w czasach gdy jest dwóch papieży, a to często się nie zdarza.