Święto Zakochanych zupełnie inny ma klimat. Głośniejsze znacznie od Dnia Chorych i weselsze, choć moim zdaniem często mówi się o płytkiej miłości, o zakochaniu, zauroczeniu, a nie o miłości zdolnej do pochylania się, do wyrzeczeń. Ludzie w tym dniu obdarowują się kartkami, upominkami, realnymi i wirtualnymi pocałunkami. Każdy wie o co chodzi….
Zawsze mi się wydawało, że te dwa różne dni nie dadzą się w żaden sposób „połączyć” i może rzeczywiście tak jest. Gdyby jednak spróbować je trochę „wymieszać” i w Dzień Chorego dać cierpiącym kartkę, kwiatek, odwiedzić, pocieszyć, życzyć zdrowia, by ten dzień był radośniejszy. Bo w tej chwili poza kościołami to prawie się go nie obchodzi. I gdyby w Walentynki zakochani poszli do kościoła i pomodlili się wzajemnie za siebie i swoją miłość, też by to było dla nich z pożytkiem. Rewolucja?
2 odpowiedzi
Zakochani – to też chorzy ludzie przecież…Oczy i uszy trzeba otworzyć, aby się pochylić.
I TU ZGODZĘ SIĘ Z TOBĄ, CHORZY I CERPIĄCY O NICH ZA MAŁO SIE PAMIETA, A TAK IM JEST POTRZEBNA POMOCNA DŁOŃ BLISKICH…..