Zdarzyło się jednemu z moich kolegów znaleźć na strychu medalik. Niestety czas mocno go nadgryzł. Wykonany prawdopodobnie ze stopu cyny, ołowiu i może antymonu. Kolega podarował koleżance, a ta nie chciała by resztę życia medalik spędził na dnie szuflady. Odbyły się dyskusje co by z nim można było zrobić. Jaką formę renowacji przyjąć? Co zrobić, by prezentował się ładnie jako wisiorek, a przy tym nie stracił duszy. Mój wybór oprawy padł na drewno owocowe. Leżał pieniek w garażu i czekał na swą chwilę. Nie pamiętam nawet z jakiego drzewa, myślę, że mogła to być czereśnia lub jabłoń. Pozostawało pytanie o kształt, które kłębiło się w mojej głowie parę dni. Też nie bez zastanowienia obyło się z kolorem. Wykonałam kilka prób bejcy i najlepiej wypadł sam wosk. Tak to wymyśliłam:
Sam medalik został lekko wypolerowany, by uwypuklić wzór i zabezpieczony Incralem 44.